Okładka "CzasyPismo" nr 3
Okładka "CzasyPismo" nr 3
Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
8222
BLOG

Generał Jerzy Ziętek bez maski

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Polityka Obserwuj notkę 10

Najnowszy numer półrocznika „CzasyPismo” o historii Górnego Śląska, wydawany przez katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej demoluje mit Jerzego Ziętka.

Przez dziesięciolecia na Śląsku obowiązywał mit Jerzego Ziętka – dobrego gospodarza, „swojego chłopa”, „Ślązaka takiego jak my”. Jerzy Ziętek w plebiscycie Gazety Wyborczej w 1999 roku przez jej czytelników został uznany za drugiego najwybitniejszego Ślązaka (po Wojciechu Korfantym) XX wieku. Nadal pozostaje najbardziej rozpoznawalnym prominentem PRL.

Czy to prawda? Bogusław Tracz, historyk Instytutu Pamięci Narodowej demitologizuje (i demoluje) „mit Jorga” - tak bliscy współpracownicy, i nie tylko nazywali Jerzego (po śląsku Jorg) Ziętka.

Jerzy Ziętek był Ślązakiem z krwi i kości. Urodził się w 1901 roku na przedmieściu Gliwic – w Szobiszowicach. Brał udział w III powstaniu śląskim, jednak – jak zauważa B. Tracz – „wbrew legendzie nigdy nie pełnił żadnych funkcji przywódczych i nie uczestniczył w większych starciach zbrojnych”. Był najprawdopodobniej łącznikiem lub najprawdopodobniej zabezpieczał pozycje powstańców pod Gliwicami.

Po powstaniach śląskich Ziętek został sanacyjnym urzędnikiem. Nawiasem mówiąc ten etap jego kariery krytycznie ocenia nawet Kazimierz Kutz, który Ziętkowi bardzo dużo zawdzięcza. Dla Kutza sanacyjny etap kariery Ziętka to zdrada powstańczych ideałów i samego Korfantego. „Wielu powstańców wygnańców za możliwość urządzenia się od  nowa przeszło na stronę wojewody Grażyńskiego. Ziętek zdradził swego  przywódcę (...), a tym samym przekreślił swoje młodzieńcze ideały. Musiał mieć kaca moralnego” – pisał Kutz w eseju „Człowiek, któremu się udało”, opublikowanym w jego książce „Portrety godziwe”.

W oficjalnych życiorysach Ziętka (zmienianych w części w zależności od zapotrzebowania PRL-owskiej propagandy) rozwodzono się nad jego rzekomym udziałem w walkach. Jerzy Ziętek w czasach PRL będzie opowiadał, że on, syn zwykłego kolejarza spod Gliwic,  wyrzucony z niemieckiej szkoły za polski patriotyzm, walczył w najcięższych  powstańczych bojach: pod Starym Koźlem, Kędzierzynem, Sławięcicami i pod Górą św. Anny. Mijał się (delikatnie mówiąc) z prawdą. I wzmacniał swoją legendę.

„W II powstaniu miał stać na czele specjalnej grupy szturmowej, a w III powstaniu miał dowodzić początkowo plutonem, a następnie kompanią.[…] Równie niesamowite opowieści snuto na temat roli Ziętka w wojnie obronnej w 1939 roku. W rzeczywistości wyjechał z przygranicznego Radzionkowa jeszcze przed atakiem niemieckim i razem z innymi urzędnikami ewakuował się przez Katowice do Krakowa, a stamtąd do Lwowa. Nie wydaje się, aby w tym czasie choć raz powąchał proch” – pisze Bogusław Tracz.

Ziętek w Związku Sowieckim został internowany w łagrze w Rybińsku nad Wołgą, gdzie budował elektrownię. Potem wycinał drzewa pod linię energetyczną na Kaukazie. Mundur żołnierza założył w 1943 roku, kiedy trafił do Sielc nad Oką, gdzie powstawały pierwsze jednostki armii polskiej, podporządkowane Sowietom. W walkach udziału najprawdopodobniej nie brał, bo był oficerem polityczno-wychowawczym, czyli politrukiem.

Musiał być wobec nich lojalny, bo szybko awansował. W październiku 1943 r. sanacyjny urzędnik w komunistycznej armii otrzymał skierowanie do szkoły oficerów polityczno-wychowawczych w Riazaniu, swoistej „kuźni kadr”, którą ukończył w stopniu podporucznika. „Serwilizm i lojalność przynosiły owoce, skoro w styczniu 1945 roku szczycił się pagonami podpułkownika, a jesienią 1945 r. awansował do stopnia pułkownika” – pisze historyk. Nawiasem mówiąc w czasie, kiedy Ziętek awansował w armii, sowieccy żołdacy którym również swoją karierę zawdzięczał, gwałcili, mordowali i rabowali Ślązaków.

Ostatni awans Ziętka w armii przypada na maj 1972 roku – z okazji 50. rocznicy III powstania śląskiego „Jorg” zostaje mianowany generałem brygady. Ziętek po wojnie wybrał karierę u boku Aleksandra Zawadzkiego i w 1945 r. został jego zastępcą – wicewojewodą śląskim.

Naturalnie awans nie byłby możliwy bez członkostwa w PPR. „Od lutego 1945 r. był członkiem PPR, choć postanowiono, że „mądrość etapu” wymaga, aby nie ujawniał swojej partyjnej przynależności. Oficjalnie bezpartyjny, faktycznie zasiadał w gremium decyzyjnym PPR. Zbyt wysokie miejsce zajmował w machinie lokalnej władzy, by nie wiedzieć, co działo się w piwnicach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ulicy Powstańców, katowickim więzieniu i szeregu innych placówek rozsianych po całym województwie” – stwierdza Bogusław Tracz. „Oficjalnie” do członkostwa w partii Jerzy Ziętek zaczął przyznawać się w 1948 roku.

Czy Ziętek, „dobry gospodarz”, na jakiego kreowała go partyjna propaganda, miał pojęcie o okrucieństwach UB w obozach świętochłowickiej „Zgodzie” czy Jaworznie, gdzie ginęli Ślązacy? Zapewne. Trzeba przyznać, że interweniował i pomagał osobom przeznaczonym do wysiedlenia ze Śląska do Niemiec, próbował ograniczyć wywózkę tysięcy śląskich górników do sowieckich kopalni.

Czasy stalinowskie zaczęły także zagrażać jemu. „Na początku 1948 r. UB rozpoczął rozpracowywanie wicewojewody pod kryptonimem Sanator. Kiedy rok później pozbawiono go członkostwa w PZPR, zawisła nad nim groźba utraty wpływów, a być może aresztowania i procesu zakończonego wyrokiem. Hamletyzująca postawa, a nawet rzekoma myśl o samobójstwie są dla wielu jego apologetów potwierdzeniem tragizmu sytuacji, w jakiej się znajdował. Oczekujący wyroku w celach śmierci żołnierze niepodległościowego podziemia byli z pewnością w gorszym położeniu” – zauważa B. Tracz.

Serwilizm się opłacił. Czarne chmury zniknęły. W 1953 roku, po śmierci Stalina został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla Polski Ludowej. Przywrócony do łask i do partii był zbyt mocnym przeciwnikiem dla policji politycznej, która w 1955 roku zakończyła jego rozpracowywanie.

Od lat 50. tworzy tandem z Edwardem Gierkiem, który od 1957 roku stał na czele Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Podział ról wydawał się być jasny – Gierek zajmował się polityką, a sprawami województwa katowickiego zajmował się Jerzy Ziętek, który błyskawicznie piął się szczeblach partyjnej kariery. W 1964 roku dołącza do wojewódzkiej partyjnej elity – staje się członkiem Egzekutywy KW PZPR.

Buduje. Powstaje Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, który nosi jego imię. Jednak zarządzający nim działacze śląskiej PO wolą nazwę „Park Śląski”. Powstaje Wojewódzka Hala Widowiskowo-Sportowa, czyli „Spodek”. Nawiasem mówiąc ulubione miejsce partyjnych „spędów”, imprez i manifestacji.

Ze stanowiska wojewody katowickiego Ziętek odchodzi w połowie 1975 roku. Pozostaje jednak członkiem komunistycznej elity. Pełnił funkcję członka Komitetu Centralnego PZPR, był członkiem rady Państwa. W kwietniu 1980 roku Sejm PRL zatwierdził jego nominację na zastępcę przewodniczącego Rady Państwa, którym pozostał do śmierci w 1985 r.

Po śmierci Jerzy Ziętek pozostał legendą. „W drugiej połowie lat 80. Nastąpił prawdziwy wysyp – jego imieniem nazywano szkoły, szpitale, osiedla, ulice i place. Apogeum kultu Ziętka było odsłonięcie jego popiersia dłuta Augustyna Dyrdy w gmachu Urzędu Wojewódzkiego” – dodaje Bogusław Tracz.

 

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka